Chiny

Kangding – miasto pogranicza

Kangding to miasto pogranicza. Kiedyś był to ważny ośrodek na szlaku herbacianym, biegnącym między Chinami a Tybetem. Tybetańscy kupcy wymieniali tu przywiezione z wyżyny tybetańskiej zioła i grzyby na uprawianą w Chinach herbatę, która stała się tybetańskim przysmakiem. Dotarliśmy tu autobusem z Chengdu i bez większych problemów znaleźliśmy dość przyjemny hotel, Yongzhu Hotel. Wprawdzie właściciel zna może 20 słów po angielsku, ale jest i tak dość pomocny, a na pewno miły. Spędziliśmy tu kolejne dwa dni spacerując po mieście i okolicznych górach. Zwiedziliśmy jeden z miejscowych klasztorów buddyjskich, Nanwu Temple. Zaczepiła mnie tam dziewczyna, która mówiła trochę po angielsku. Była to chińska studentka, która przyjechała do Kangding na wakacje, żeby spędzić miesiąc w klasztorze, praktykując buddyzm. Nawróciła się na buddyzm dwa lata temu, razem ze swoją mamą – ojciec jest biznesmenem i religia go nie interesuje. Oprowadziła mnie po klasztorze, który jest całkiem ciekawy. Mieszka tu ponad setka mnichów oraz sporo osób z zewnątrz. Jest tu kilka posągów Buddy, w tym jeden olbrzymi, a całość świątyni tętni życiem. Klasztor należy do buddyjskiej sekty Gelugpa, inaczej nazywanej żółtą.

W Kangdingu zrobiliśmy sobie wycieczkę w góry. Ponieważ miasto położone jest w dolinie, żeby gdziekolwiek pójść, trzeba wspiąć się pod którąś górę. Łukasz poszedł na szczyt Jiulian Shan na przełaj przez krzaki, a ja z Olą znalazłyśmy ścieżkę za klasztorem. Dotarliśmy ostatecznie na tę samą łąkę – położone wysoko nad miastem pastwisko jaków, z którego roztaczały się ciekawe widoki.

Jedzenie w Kangdingu jest nieco inne niż wcześniej. Najpopularniejsze są restauracje z tzw. hot pot. Można je oczywiście znaleźć w całych Chinach, ale tutaj trudno wręcz znaleźć coś innego . Polega to na tym, że w środku stołu jest dziura, w której mieści się palnik. Na palniku stawia się naczynie wypełnione olejem z przyprawami. Zamawia się surowe kawałki jedzenia, które samodzielnie smaży się w oleju. My dostaliśmy w środku oleju drugie naczynie, w którym był nieostry wywar, specjalnie dla Oli.

Hot pot wygląda efektownie, ale nie przypadł nam specjalnie do gustu. Trzeba dość długo czekać, zanim wrzucone do oleju kawałki usmażą się porządnie, o ile nie chcemy jeść wpół surowego mięsa. Trzeba też zamówić sporo rzeczy, żeby się najeść. Być może po prostu źle trafiliśmy, ale w każdym razie fanami tego dania nie zostaliśmy. Z Kangdingu wyruszamy już w góry, do regionu całkowicie tybetańskiego.

Informacje praktyczne:

autobus Chengdu – Kangding – 138 yuanów, 8 godzin. Autobus z dworca Xinnanmen, w centrum miasta, kiedyś bywały tu problemy z biletami dla obcokrajowców, w tej chwili jest ok.

Yongzhu Hotel – 120 yuanów za dwójkę z łazienką, czysto. Hotel w samym centrum, zaraz obok dużego Kangding Hotel. Taxi z dworca autobusowego 8 yuanów.

You Might Also Like...

No Comments

    Leave a Reply