Wszystko

Miasto na dachu świata

Litang to podobno trzecie najwyżej położone miasto świata, po położonym również w Chinach Wenquan i peruwiańskiej La Rinconada. Zawrotna wysokość 4014 metrów może wywołać chorobę wysokościową. Na szczęście my byliśmy już dobrze zaaklimatyzowani po Tagongu. Droga do Litangu, i ogólnie drogi zachodniego Syczuanu, to temat na osobną notkę. Przewodniki ostrzegają, że są one wyboiste – jest to pewne niedopowiedzenie. Nie będę się jednak na razie na ten temat rozwodzić – opiszę je osobno. Na razie powiem tylko, że z Tagongu wróciliśmy do Kangdingu, skąd złapaliśmy autobus do Litangu. Można tę trasę zrobić bez wracania, jadąc minibusem z Tagongu do Xinduqiao, a stamtąd łapiąc minibus do Litangu. Cieszę się, że się na to nie zdecydowaliśmy, gdyż spotkaliśmy parę, która tak zrobiła i do Litangu dotarli po północy – w Xinduqiao czekali 4 godziny na zapełnienie minibusa, a w dodatku tę trasę wygodniej i bezpieczniej jest pokonać autobusem. Nam droga zajęła ok. 10 godzin.

Litang położony jest na trawiastej wyżynie. Godzinami jedzie się przez pustkowia, przy drodze widać tylko jaki, czasem pieski preriowe.Miasto jest raczej brzydkie, choć bardzo egzotyczne. To ośrodek tybetańskiego ruchu oporu, tutejszy klasztor działa ponoć bardzo prężnie na rzecz utrzymania tybetańskiej tożsamości. Na tyle prężnie, że choć jest bardzo stary i interesujący, Chińczycy starają się nie zachęcać do zwiedzania – nigdzie nie ma znaków wskazujących drogę do niego, nie ma także opłaty za wstęp. W Litangu urodziło się aż trzech Dalaj Lamów, to tutaj właśnie widzieliśmy tradycyjny tybetańskie pogrzeb. Można tu spotkać koczowników sprzedających swoje produkty, jest mnóstwo mnichów, a miejscowi wciąż chodzą z młynkami modlitewnymi w ręku. Nie ma za to żadnych sklepików dla turystów, komercja jeszcze nie dotarła do tego miasta.

 

Informacje praktyczne:

autobus Kangding-Litang: jeden dziennie, z Kangdingu odjeżdża o 6.30, bilet lepiej kupić dzień wcześniej, 95,5 yuana, według rozkładu 9 godzin

nocleg w Litangu w Potala Inn – 180 yuanów za dwójkę, drogo, ale czysto, właścicielka mówi bardzo dobrze po angielsku. Żeby tam trafić, po wyjściu ze stacji należy pójść w lewo ok. 150 m i skręcić w pierwszą uliczkę w prawo.

Ponieważ o mapy Litangu nie jest łatwo, wklejam zdjęcie mapy wiszącej w restauracji pana Zhanga – bardzo miłe miejsce na posiłek. Pan Zhang pochodzi z Chengdu, ale czuje się ambasadorem Litangu. Mówi dobrze po angielsku i jest bardzo pomocny, warto do niego zajrzeć.

 

A przy okazji – czy ktoś z Was wie, co to jest i dlaczego tyle kosztuje?:-)

You Might Also Like...

No Comments

    Leave a Reply