Ukraina

Kolej transsyberyjska, odcinek 1 – Lwów

Stanęliśmy przed odrapaną bramą. Szyldu nie było, tylko odczepiająca się karteczka z nazwą hostelu, tak niewielka, że raczej niezauważalna. Poczułam zmęczenie, ale kiedy wtoczyłam się z przygniatającym mnie plecakiem na trzecie piętro, uświadomiłam sobie, że to przecież dopiero początek. Dwanaście godzin drogi z Wrocławia do Lwowa wymęczyło mnie okrutnie. Co będzie za tydzień, kiedy będę wysiadać z pociągu w Irkucku?

W tym roku postawiliśmy na slow travel. Od lat marzył nam się Bajkał, więc skoro mamy go wreszcie zobaczyć, zrobimy to tak, jak należy. 6766 kilometrów z Poznania do Irkucka pokonamy drogą lądową. A jakby tego miało być mało, potem dorzucimy sobie jeszcze 3500, również pociągami. Przejedziemy sześć stref czasowych. Stawiamy na uważność, na doświadczanie, bo na odpoczynek raczej nie ma co liczyć.

Plan na początek – Poznań, Wrocław, Przemyśl, Lwów. W pociągu do Lwowa same ekipy młodych chłopaków, którzy jadą na wieczory kawalerskie. Zaczęli już imprezę, celnicy dwoją się i troją, ale nie potrafią ich uciszyć. Za to nasza uliczka cicha i swojska.

Wyczuwam pokrewną, balkonową duszę 🙂

Oli najbardziej podoba się to, co zna tylko ze słyszenia – budki telefoniczne! Jeśli chcecie pokazać dziecku, jak się żyło dawniej, zabierzcie je do Lwowa!

Działa!
U nas już takich mało
Tramwaj na rynku

W jeden dzień można się co najwyżej przejść po starówce, zjeść chaczapuri w gruzińskiej knajpie, wypić słynną lwowską czekoladę. Zajrzeć do opery i do cerkwi. Posiedzieć w parku. Przejść się pod pomnik Mickiewicza.

Plac Mickiewicza
Od kawiarni do kawiarni
Katedra ormiańska
Foyer Opery lwowskiej
Widok z tarasu Lwowskiej Manufaktury Czekolady
No i czekolada, nie mogłam oszczędzić wam tego widoku!

Wrócę tu jeszcze, ale nie w letni weekend, kiedy wszędzie tłumy. Chcę zobaczyć więcej, pójść na Cmentarz Łyczakowski, poszukać śladów historii, którą tu czuć wszędzie. Na razie cieszę się tymi dwoma dniami. Jutro ruszamy dalej na wschód!

No Comments

    Leave a Reply