Kirgistan

Rozmawiamy

Zdjęć chwilowo brak, slajdy się ramkują, a pliki leżą nie powiem u kogo;) Ale przy ramkowaniu się sporo przypomina…


Jedziemy sobie śliczną krętą drogą z 37 serpentynami, Wojtek sprawdza, jak blisko krawędzi może jechać Bomber, żeby nie spaść. Robi się późno, rozglądamy się za miejscem na kemping.

Tadek z rozczarowaniem: – Tu się nie ma gdzie rozbić.

Monia refleksyjnie – Rozbić to tu się można wszędzie.


Wtorek, w pociągu. Żar się leje prosto na kazachski step i nasz piekarnik na kółkach, temperatura nie ulega zmianom co najmniej od piątku. Wiadomo granica, czekamy na celników.

Monia: – Chyba się zaczynam pocić.

Szczęściara;)


Środa. Nadal w pociągu. Babuszki nie wiedzieć czemu pociągi powrotne mocno ignorują, siedzimy więc głodni.

– Łukasz, patrząc tęsknie w dal: Dobrą zupkę chińska jadłem w poniedziałek…

You Might Also Like...

No Comments

    Leave a Reply